czwartek, 15 sierpnia 2013

#319 - Donikąd: Rok pierwszy

We wtorek Donikąd, czyli mój komiksowy dziennik, obchodził swoje pierwsze urodziny. Kiedy zaczynałem się w to bawić, szczerze wątpiłem, że wytrzymam przez choćby kilka tygodni, bo zawsze miałem problemy z systematycznością. Mija dwanaście miesięcy (oraz mniej więcej trzy i pół szkicownika) i proszę bardzo, nie dość, że dałem radę, że po roku wcale nie dotarłem do etapu "Wystarczy, udowodniłem swoje, a teraz już dość, chcę świętego spokoju", to jeszcze całkowicie wbrew moim początkowym oczekiwaniom te śmieszne, nudne i niechlujne paski są chwalone oraz lubiane. Może nie przez tłumy, ale i tak jestem zaskoczony, że tak wyszło. Wiecie, że w lipcu zeszłego roku (zanim zrobił się z tego prawdziwy dziennik, była jeszcze miesięczna rozgrzewka) miałem obawy przed rozpoczęciem swojej przygody z tworzeniem komiksów (przygody, którą chciałem rozpocząć od kiedy tylko nauczyłem się czytać, ale po zupełnym olaniu rysowania jakoś w wieku trzynastu lat już nie wierzyłem, że kiedykolwiek to zrobię)? Bałem się reakcji na to, że przecież nie potrafię rysować, że to nuda, że w ogóle po co to komu... tymczasem dostaję naprawdę solidne wsparcie i ani razu nie zarobiłem krytycznego liścia w twarz. Nawet, jeśli z jakiegoś powodu zasłużyłem, szczęśliwie ominęła mnie ta przyjemność. I jadę z kolejnym rokiem, trochę jakbym zaczynał od zera. Z nową motywacją do działania. Czytaliście? Będziecie czytać dalej? Zaczniecie czytać?

5 komentarzy:

CD Jack pisze...

Trzymam kciuki za wytrwałość!

Jan Sławiński pisze...

Czytam, zaglądam od czasu do czasu i łykam na raz więcej odcinków. Powodzenia w dalszej pracy!

Michał Misztal pisze...

Dzięki!

Wazkoner pisze...

Też gratuluję, przede wszystkim wytrwałości.

Michał Misztal pisze...

Ha, postaram się, żeby to nie wytrwałość była największym atutem tej serii.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...