To już trzynaście tomów, a Invincible wciąż jest świetną serią, głównie dzięki swojej różnorodności oraz idealnemu połączeniu wielu gatunków, z jakimi ma ochotę bawić się Kirkman. Raz jest śmiertelnie poważnie, innym razem śmiesznie albo bezmyślnie i brutalnie, a w każdej z tych konwencji scenarzysta zachowuje tak samo wysoki poziom. Szkoda, że inny komiks tego samego autora, Żywe trupy, musi trzymać się jednego konkretnego pomysłu i nie pozwala na wprowadzanie podobnych zmian. Za to Invincible nie znudzi mi się chyba nigdy.
Po długiej i bardzo krwawej walce w poprzednim tomie nadszedł czas na wielkie przygotowania do wojny z planetą Viltrum, czym zajmują się przede wszystkim Omni-Man oraz, oczywiście, główny bohater. Jakby tego było mało, Kirkman stawia przed nim nie tylko problemy z kolejnymi przeciwnikami, ale też te bardziej obyczajowe, związane z Atom Eve i jego wątpliwościami dotyczącymi tego, czy postępuje w odpowiedni sposób. Wszystko napisane tak, że wciąga i uzależnia czytelnika.
Growing Pains to kolejny bardzo dobry tom serii Invincible. Jeszcze nie czytałem The Viltrumite War, mam lekkie opóźnienie, ale myślę, że się nie zawiodę. Prawda?
poniedziałek, 30 stycznia 2012
#202 - Invincible: Growing Pains [Robert Kirkman, Ryan Ottley & Cory Walker]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Nie zawiedziesz się :) Ino będziesz zaskoczony. Ja byłem.
Niech to ktoś wyda po polsku!
Prześlij komentarz