Październik wypadł całkiem ładnie - 13 wpisów, przybywa zarówno odwiedzających, obserwujących jak i pozostawianych komentarzy. Nie powiem, że mnie to nie cieszy. Wręcz przeciwnie, za co dziękuję każdemu, kto w ten czy inny sposób motywuje mnie do dalszego pisania.
Insekt nie jest bynajmniej żadną nowością, to ja przeczytałem go ze sporym opóźnieniem. W przypadku tego komiksu sprawdza się jednak stary zwrot "lepiej późno niż wcale", bo historia Saschy Hommera stanowi wyjątkową pozycję na mojej półce. Nie jest to coś, co mną wstrząsnęło, Insekt mnie nie oczarował, ale jego wielką zaletą i siłą jest to, że ciężko porównać tę opowieść z jakąkolwiek inną. Po krótkim zastanowieniu się nie potrafię przypomnieć sobie czegokolwiek podobnego. Świat wykreowany przez Hommera na potrzebę tego komiksu sam w sobie może skłonić do sięgnięcia po wydawnictwo Kultury Gniewu, tak jak stało się to ze mną po przeczytaniu, w jakich realiach odbywa się akcja powieści Vertical Rafała Kosika.
Główny bohater Insekta, Pascal, żyje w mieście permanentnie zanurzonym w chmurze pyłu; podczas rozmów mieszkańcy nie widzą dokładnie swoich twarzy, a żeby dostrzec cokolwiek, muszą zawsze zabierać ze sobą latarki. Mimo tych trudnych warunków Pascal jest szczęśliwym chłopcem, lubianym przez wszystkich, włącznie z dziewczynami, które są nawet w stanie bić się o jego względy. Niestety, stan ten nie będzie trwał wiecznie, co zapowiada już tylna okładka - wkrótce na jaw wyjdzie coś, o czym główny bohater nie miał pojęcia, a co diametralnie zmieni stosunek pozostałych dzieci do jego osoby. To coś ma związek z Insektami, o których wiadomo, że żyją poza miastem w rezerwatach, ale niewielu ludzi widziało je na własne oczy.
W notce dotyczącej autora czytamy, że głównym tematem poruszanym przez Hommera jest problem odrzucenia i przemocy wśród młodzieży. Insekt wpisuje się w ten schemat i czyni to w bardzo prosty i klarowny sposób - nie moralizuje, nie stara się niczego uświadamiać, nie nakłania (mówię o swoich własnych odczuciach, innych czytelników być może nakłonił) do trwających wiele godzin przemyśleń i wyciągania wniosków. Insekt pokazuje coś, co wie raczej każdy: dzieci potrafią być okrutne, wystarczy, że mają odpowiedni pretekst. Komiks Hommera pokazuje to tak jak należy, czyli bez pouczania, które zupełnie by tu nie pasowało. Zamiast tego mamy łatwą w odbiorze - do pewnego momentu - opowieść, która pokazuje coś, co jest złe i nie powinno mieć miejsca. Koniec. A to porusza bardziej niż nachalne namawianie do przemyśleń. Tak to odebrałem i właśnie dlatego ten osadzony w niezwykle interesującym świecie komiks stanowi dla mnie coś wyjątkowego. Całość tworzy jedyną w swoim rodzaju atmosferę, którą ciężko byłoby podrobić. Kolejna rzecz ukazująca siłę prostoty, od scenariusza do rysunków; jak już pisałem, Insekt mnie nie oczarował, ale jest czymś szczególnym, co wypada tylko polecić.
2 komentarze:
To jeden z moich ulubionych komiksów na regale :}
aha ... a co do wydania to mam obawy ,że to małe cudo się niedługo rozleci na części , klej chyba za słaby dali xD
Jak dotąd przeczytałem w całości tylko raz, więc mój "Insekt" trzyma się dobrze. Ale gdybym polubił ten komiks tak samo jak Ty, pewnie byłoby podobnie hehe.
Prześlij komentarz