Pokazywanie postów oznaczonych etykietą the exterminators. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą the exterminators. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 września 2009

#45 - The Exterminators: Insurgency [Simon Oliver & Tony Moore]

Na zły początek...
Ostatnio piszę tu niemal codziennie, wypada więc poinformować, że nastąpi dwudniowa przerwa - nie ma mnie w sobotę i w niedzielę. Nie będzie mnie też przez tydzień od przyszłej środy, ale o tym jeszcze przypomnę. Póki co...


Ostatni raz wspominałem o The Exterminators niemal 30 wpisów temu i, szczerze mówiąc, jestem trochę zdziwiony. Naprawdę nie wiem, jak mogłem napisać, że seria Olivera i Moore'a jest "tak samo dobra jak Y: The Last Man". Dowaliłem do pieca. Rzeczywiście, mój entuzjazm po przeczytaniu Bug Brothers był ogromny, ale z perspektywy czasu wygląda to tak, że komiks o przygodach ostatniego mężczyzny to pierwsza liga, natomiast The Exterminators jest jedynie przyzwoitą i nieźle wykręconą rozrywką. Na swój sposób także żałosną, co nie przeszkadzało mi wcześniej (wiedziałem, że przecież poniekąd o to właśnie chodzi), ale przy drugim TPB zaczęło trochę drażnić.

Niestety, poziom wykręcenia przekroczył mój poziom odporności na głupotę. Kaznodziei często zdarzało się balansować na granicy, ale przynajmniej w moim odczuciu albo jej nie przekraczał, albo robił to w akceptowalny sposób. Komiks The Exterminators wszedł na nieco inny poziom szaleństwa; czarny humor i mrok panujący w poprzednim tomie sprawiał, że mogłem znieść wiele i oglądać całość z dystansem, ale tutaj - przyznam, że nie wiem dlaczego - tego zabrakło, szczególnie od #9 zeszytu. Kiedy wyszło na jaw, że [spoiler] w grę może wchodzić reinkarnacja okrutnego i czczącego insekty władcy Egiptu, pomyślałem sobie "Hell no!". Spodziewałem się czegoś innego - takie rozwiązanie nie pasuje mi do historii, wygląda naiwnie i głupio nawet w porównaniu z resztą wątków. Na domiar złego, całość zakończyła się kąpielą głównych bohaterów w gównie oraz kilkoma bezsensownymi kwestiami.

Tak, rzeczywiście czegoś zabrakło - rysunki wciąż są świetne, scenariusze właściwie nie odbiegają poziomem od poprzednich, więc teoretycznie powinienem cieszyć się dalej, ale tak nie jest. Może to moje podejście uległo zmianie? Przekonam się po trzecim TPB. Póki co nie polecam już tak stanowczo jak ostatnio.

niedziela, 7 grudnia 2008

#16 - The Exterminators: Bug Brothers [Simon Oliver & Tony Moore]


Whoa! Jeden z lepszych komiksów, jakie ostatnio czytałem, z miejsca zostaję fanem i zbieram pieniądze na kolejne Trade'y. Po zapoznaniu się z pierwszym tomem aż nie chce mi się wierzyć, że seria została anulowana z powodu niskiej sprzedaży zarówno zeszytów, jak i wydań zbiorczych. Planowano 50 numerów, ale ostatecznie komiks dokonał żywota na "The Exterminators" #30.

O czym jest ta historia? Ze wstępu Josha Olsona dowiadujemy się, że teoretycznie jest to typowy komiks opowiadający o drużynie posiadającej specjalne umiejętności, opisujący jej walkę ze złem oraz efekty tej walki. I zgadza się, tyle że tą drużyną są tępiciele pozbywający się z mieszkań niechcianych lokatorów takich jak karaluchy czy szczury. Seria jest pokręcona jak "Kaznodzieja" (chodzi mi o poziom pokręcenia, nie o jego typ - nie spodziewajcie się seksu z mięsem i odgryzania genitaliów), strasznie zabawna, a jednocześnie mroczna i tajemnicza - cały czas czujesz, że za chwilę stanie się coś strasznego. I dzieje się - mamy do czynienia z nowym rodzajem karaluchów, z dziwnym spiskiem, tajemniczym pudełkiem. Wszystko wygląda na drobiazgowo zaplanowane, odpowiedzi dostajemy bardzo powoli, a jednocześnie pojawiają się nowe zagadki. Przygody Henry'ego Jamesa, który świeżo po wyjściu z więzienia zatrudnia się w firmie ojczyma zajmującej się wyżej wymienionymi stworzeniami powinny zadowolić wielu fanów komiksu. Bardzo chciałbym zobaczyć je na polskich półkach.

Jeśli chodzi o ilustracje, też jest świetnie - ich autorem jest znany z pierwszego tomu "Żywych Trupów" Tony Moore. Tym razem mamy okazję zobaczyć jego prace w kolorze i nie ma się do czego pryzczepić (chociaż... na niektórych kadrach Henry bardzo przypomina Shane'a z "The Walking Dead", ale może to tylko moje subiektywne odczucie). Rysunki bardzo dobrze ukazują ten jednocześnie ohydny i zabawny świat pełen niebezpiecznych robaków.

Pozostaje mi rozejrzeć się za kolejnym tomem. Może trochę przesadzę z entuzjazmem, ale dla mnie to seria tak samo dobra jak "Y: The Last Man". Zobaczymy, czy to samo stwierdzę po lekturze zakończenia.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...