piątek, 22 czerwca 2012

#243 - Kamień przeznaczenia, tom 3 [Tomasz Kleszcz]

Wszystkim czytelnikom lubiącym obserwować rozwój twórców, Tomasz Kleszcz, autor serii Kamień przeznaczenia, od pewnego czasu dostarcza sporej ilości ciekawego materiału. Ostateczną opinię dotyczącą przygód jego bohaterów będzie można wydać dopiero po lekturze ostatniego tomu cyklu, ale póki co praktycznie od samego początku trzymam kciuki za ten komiks, nawet pomimo kilku moich wcześniejszych słów krytyki. Kamień przeznaczenia zasługuje na krytykę, ale i na pochwały. Autor nie odpuszcza, ciągle pracuje nad swoimi umiejętnościami, systematycznie stara się pozbywać tego, co mu nie wychodzi. Wystarczy wziąć do ręki pierwszą i trzecią część, a na pierwszy rzut oka widać spory przeskok, jeśli chodzi o poziom ilustracji. Trudno, żeby po takim czasie Kleszcz przeszedł do ekstraklasy polskich rysowników, ale świadomość, że idzie mu coraz lepiej i obserwowanie jego postępów to duża przyjemność. Mam nadzieję, że kiedyś rozłożę sobie większą ilość jego komiksów i będę oglądał je chronologicznie, patrząc, od czego zaczynał i do czego doszedł, oraz że w tych późniejszych już nie będzie się do czego przyczepić. [więcej na stronie Gildii Komiksu]

wtorek, 19 czerwca 2012

#242 - Profesor Bell tom 2 [Joann Sfar & Tanquerelle]

Drugi tom Profesora Bella to komiks, na który czekałem więcej niż dwa lata i nie było to czekanie na zasadzie "jeśli się pojawi, to dobrze, jeśli nie, trudno". Opowieści Dwugłowy Meksykanin i Lalki Jerozolimy zapamiętałem jako jedne z najlepszych komiksów przeczytanych przeze mnie w 2010 roku i naprawdę tęskniłem za powrotem Sfara i jego bohatera. Wreszcie Mroja wydała ciąg dalszy, zawierający dwa kolejne albumy, Frachtowiec Króla Małp i Promenada Angielek.

Pierwsza myśl: szkoda, że tym razem Joann Sfar zajął się wyłącznie pisaniem scenariusza. Cały drugi tom narysował Tanquerelle, ilustrator gorszy od Sfara, co wcale nie znaczy, że zły. Jego kreska w połączeniu z kolorami znanej z poprzedniej części Brigette Findakly (Frachtowiec Króla Małp) tworzy tajemniczy nastrój znany z poprzedniej części, a zmiana kolorysty z Findakly na Waltera w Promenadzie Angielek pokazuje, że to nie tylko zasługa barw. Ostatecznie Tanquerelle przekonuje, tworząc nastrój podobny do tego, jaki stworzyły kadry jego poprzednika, jednocześnie bezmyślnie go nie kopiując, chociaż z odbiorem jego rysunków i cieszeniem się warstwą graficzną komiksu jest niestety pewien spory problem, o którym wspomnę później.

Jeśli chodzi o scenariusz, na szczęście wszystko gra i myślę, że w podsumowaniu tego roku Profesor Bell znowu znajdzie się w mojej osobistej czołówce, tak samo jak w 2010. Tym razem niektóre przygody Profesora są bardziej wulgarne i, powiedzmy, niegrzeczne niż ostatnio, przy zachowaniu całej charakterystycznej niezwykłości cyklu, ale niezależnie od pomysłów Sfara, z każdej strony wylewa się niesamowity klimat i magia. Scenarzysta po raz kolejny zbudował nastrój, z jakim nie spotkałem się w żadnym innym komiksie, a finał Promenady Angielek sprawił, że znowu nie mogę doczekać się dalszego ciągu. Będzie to już piąty, ostatni album serii. Mam nadzieję, że Mroja wyda go jak najszybciej.

Mam też nadzieję, że wyda go lepiej, bo drugi tom Profesora Bella ma jedną, ogromną wadę. Wcześniej były to mikroskopijne litery, problem być może nie do uniknięcia, jednak tym razem wydawnictwo podarowało czytelnikom piksele. Piksele w takim komiksie? Niestety tak. Przez dużą część albumu aż przykro na to patrzeć i wygląda na to, że nie posiadam jedynego wadliwego egzemplarza; inni narzekali na to samo. Nie znam się na druku ani wydawaniu opowieści obrazkowych, ale czy naprawdę nie dało się tego sprawdzić i jakoś temu zapobiec? Powtórzę jeszcze raz: piksele w takim komiksie?

niedziela, 17 czerwca 2012

#241 - Kajtek i Koko: Kajtek i Koko w Londynie [Janusz Christa]

Album Kajtek i Koko w Londynie, czwarty tom Klasyki Polskiego Komiksu z historiami obrazkowymi Janusza Christy, składa się z trzech części: zbioru osiemdziesięciu humorystycznych pasków zatytułowanego Dni Gdańska oraz dwóch dłuższych opowieści: fantastycznej Zwariowanej wyspy i detektywistycznego Londyńskiego kryminału. [więcej na stronie Gildii Komiksu]


czwartek, 7 czerwca 2012

#240 - Battle Royale tom 2 [Koushun Takami & Masayuki Taguchi]

W Battle Royale nie istnieje coś takiego jak zwykła śmierć albo walka ze zwykłym zakończeniem. Jeśli ktoś umiera, żegna się ze światem w zalewających wszystko strugach krwi oraz łez, czasem pozbawiony jakiejś kończyny, jeśli ktoś walczy, czytelnik na pewno będzie mógł liczyć na widoki takie jak połamane i powyginane pod nieprawdopodobnymi kątami ręce. Dzieje się, jest grubo, jest pierdolnięcie. Bohaterowie są uzbrojeni we wcześniej wylosowany oręż, brak skrupułów, masę wulgaryzmów i umieszczone w dymkach z tekstami serca, zaś tłumacze w interesujące nawiązania do naszego kraju ("Jeśli się tam znajdziesz, to wiedz, że coś się dzieje!", poza tym w poprzednim tomie jedna z bardziej przypakowanych postaci została określona mianem "Pudziana"). Znowu trochę się nabijam, ale tak naprawdę zmierzam do tego, że choć jest lepiej, seria Battle Royale to za wysoki jak dla mnie poziom groteski. Ten komiks jest zbyt niedorzeczny, żeby mógł przypaść mi do gustu. Może będę pożyczał kolejne tomy, ale na pewno nie mam zamiaru ich kupować, recenzowanie dalszego ciągu raczej też nie ma sensu. Wiem, że to, co stworzyli Koushun Takami oraz Masayuki Taguchi może się podobać i na pewno spodoba się wielu osobom, jednak ja odpadam. Podtrzymuję to, co napisałem w recenzji pierwszej części, a szkoda. O Battle Royale napiszę coś więcej tylko w sytuacji, gdy czytając resztę, nagle i niespodziewanie zmienię swoją opinię.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...